Motocykle i wszystko co o nich wiem, porady dla motocyklistów, opowieści i historie związane z motocyklami i motocyklistami.
wtorek, 11 grudnia 2012
Dzisiaj o powierzchniach matowych
Ostatnio bardzo modnym kolorem, nie tylko motocykli, stał się czarny mat.
Może zacznijmy od tego jak taki czarny mat otrzymać? Oczywiście nie chodzi mi o lakier, bo to jest oczywiste :) ale jeżeli chcemy mieć motocykl w czarnym macie, a chcielibyśmy mieć możliwość powrotu kiedyś do koloru oryginalnego, to proponuję pokrycie części lakierowanych folią. Czynność ta nie jest jakoś strasznie skomplikowana i przy dosyć dużej cierpliwości i niewielkiemu talentowi, możemy zrobić to sami.
Najpierw musimy zaopatrzyć się w folię, nie może to być zwykła folia samoprzylepna. Najlepiej poszukać specjalnej folii do oklejania nadwozi. Charakteryzuje się ona dużą rozciągliwością (po podgrzaniu), tendencją do "pamiętania kształtu" (podczas stygnięcia próbuje wrócić do płaszczyzny i tym samym lepiej przylega do oklejanej powierzchni), oraz większą twardością i wytrzymałością na niewielkie zarysowania.
Starajmy się oklejać elementy po zdemontowaniu ich z motocykla, jeżeli możemy element obracać oklejanie jest łatwiejsze, poza tym łatwiej później odcinać wystające fragmenty folii.
Co oprócz folii będzie nam jeszcze potrzebne?
Woda z detergentem, najlepiej ciepła, butelka z rozpylaczem, gumowe szpachelki, przydadzą się ze dwa trzy rozmiary, wąska około 1,5 cm, szersza około 5 cm i szeroka około 10 cm, no i coś do dmuchania gorącym powietrzem, przy małych elementach może wystarczyć sprawna suszarka do włosów, a jak mamy to opalarka.
Oklejanie zacznijmy od niedużego i w miarę prostego elementu. Łatwiej się uczyć na prostych rzeczach. Najpierw co jest bardzo ważne, mycie. Musimy podczas całego procesu zachować maksimum czystości. Każda cząstka kurzu, pisku, czy jakiś włókien, będzie utrudniać oklejanie i będzie widoczna jako błąd w oklejaniu. Po dokładnym umyciu w wodzie z detergentem i upewnieniu się, że powierzchnia jest wolna od tłuszczu, kurzu i piasku, element pozostawiamy mokry. Folię przygotowujemy tak, żeby była większa od powierzchni, którą chcemy okleić. Przy niedużych elementach, najpierw odrywamy cały papier zabezpieczający klej, następnie całą warstwę kleju spryskujemy wodą i przykładamy do oklejanego elementu, przy większych powierzchniach papier zabezpieczający klej odrywamy stopniowo w miarę przyklejania, cały czas spryskując klej wodą. Teraz w ruch idzie szpachelka i opalarka. Pamiętać musimy o tym, że w folii możemy ukształtować wypukłość, czyli folię rozciągnąć, natomiast nie damy rady jej skurczyć. Co to znaczy? Jeżeli będziemy oklejać bardzo wypukły element i zaczniemy od wierzchołka to zostaną nam "zagniotki" które trzeba będzie powycinać, a takich śladów nie zamaskujemy. Wypukłość musimy w folii ukształtować przez jej rozciąganie, mocno podgrzana folia (trzeba jednak uważać, żeby jej nie przepalić) dobrze się rozciąga. Jeżeli już wyjdą nam "zagniotki" to starajmy je robić w takich miejscach, które będą osłonięte emblematami czy innymi elementami ozdobnymi, albo w miejscach, które po zmontowaniu będą niewidoczne. Szybkość i dokładność oklejenia wynikać będzie tylko z naszego zaangażowania i wyobraźni. Widziałem już baki oklejone folią matową i jedyne "zagniotki" jakie były znajdowały się na spodzie baku, a nacięcia pod elementami ozdobnymi. Znaczy to tyle, że jak komuś się udało to my też możemy to zrobić! Na koniec sprawdzamy całą powierzchnię i jeżeli znajdziemy jeszcze jakieś pęcherzyki powietrza usuwamy je przez delikatne nacięcie, lub nakłucie folii. Teraz zostaje tylko odciąć nadmiar folii i powycinać otwory które zakleiliśmy. Oklejony element musi poleżeć do czasu wyschnięcia wody i utwardzenia się kleju. Najlepiej około 24 godzin.
Poniżej jeszcze jeden przykład jak można zrobić motocykl w czarnym macie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz