piątek, 7 grudnia 2012

Motomikołaje czyli jazda motocyklem po śniegu


Miałem dzisiaj napisać o konserwacji aluminium, ale przed nami weekend, a prawie w całej Polsce w najbliższym czasie odbędą się finały akcji Motomikołaje. Dlatego napiszę coś o tym co czeka wszystkich, którzy chcą na finał pojechać na motocyklu.



Chyba w całej Polsce na drogach mamy śnieg, a na jazdę po śniegu czy lodzie większość motocyklistów nie jest przygotowana. Zawsze musimy pamiętać, że mamy do dyspozycji tylko dwa koła, a motocykl sam utrzymuje równowagę tylko jadąc i to najlepiej po prostej. Powierzchnia koła stykająca się z drogą to tylko około 1,5 centymetra kwadratowego, a więc wpaść w poślizg w takich warunkach jest bardzo łatwo. Każde ostrzejsze ruszanie z miejsca, każde ostrzejsze hamowanie może być przyczyną upadku. Opony zimą są twarde i nie "kleją", przy próbie ostrego wejścia w zakręt na śniegu możemy być prawie pewni, że motocykl nam ucieknie z pod tyłka.



Co mogę poradzić? delikatnie ruszać, delikatnie hamować, mocno zwalniać przed zakrętami. Mieć oczy dookoła głowy, szczególnie jeżeli jedziemy w dużej grupie, bo zawsze może znaleźć się ktoś kto odkręci za mocno, albo za mocno zahamuje. Zima i ośnieżone ulice nie są miejscem przyjaznym motocyklistom. Dodatkowo błoto pośniegowe, którym chlapią z pod kół jadące przed nami auta, często skutecznie obniża widoczność, a próba ścierania go z szyby kasku kończy się brzydkimi smugami na tejże szybie.

Także motocykliści! zero brawury i jak najwięcej rozsądku!

Pamiętajmy też o ubraniu, mimo, że wybieramy się na krótką przejażdżkę ubierzmy się ciepło, najważniejsze są dłonie, głowa i stopy. Przez te miejsca najszybciej pozbywamy się ciepła i te miejsca podczas jazdy są nam najpotrzebniejsze.

A po powrocie...
Jak najszybciej usuwamy z motocykla sól czyli porządnie myjemy motocykl, bo sól plus wilgoć to korozja...



...a jutro o aluminium :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz