piątek, 11 stycznia 2013

Przybornik, czyli co ze sobą zabrać - podsumowanie



Na forum Apoteoza HD, Siwy tak skomentował moje dwa wcześniejsze posty: "ja zabieram flaszkę 1l i stary śpiwór :)" i to jest właśnie motocyklizm, czyli nieuleczalna choroba objawiająca się potrzebą jazdy na motocyklu, obojętnie gdzie, obojętnie z kim i obojętnie z czym - byle jechać... 
Każdy motocyklista jest inny i każdy pakuje swój motocykl wedle własnego uznania i zdaję sobie sprawę z tego, że u doświadczonych motocyklistów część moich rad może wywoływać uśmiech na twarzy, bo piszę o rzeczach oczywistych, ale na pewno są też tacy, którym te rady się przydadzą. Jest czasem tak, że człowiek dobrze o czymś wie, ale dopiero słowo usłyszane, albo przeczytane rozjaśnia w głowie :). 



Podsumujmy więc - jak spakować swój przybornik? 
Na pewno dobrze jest mieć ze sobą przynajmniej taki zestaw narzędzi jak daje fabryka, nie muszą być to narzędzia oryginalne, bo one nie zawsze są dobrej jakości, ja wożę na stałe zestaw Bosha, zawinięty w fajną rolkę (futerał) są w nim klucze płaskie, nasadowe z grzechotką, imbusy, torxy, srubokręt z paroma końcówkami, trzy rodzaje szczypiec, latarka i teleskop z magnesem. Mam dołożone do tego kilka trytytek dużych i małych, taśmę izolacyjną i ostry scyzoryk. Te rzeczy zawsze mogą się przydać, nawet nie koniecznie do napraw na drodze. Dodatkowo mam klucz do świec i zestaw do naprawy przebitej opony, no i dwie żarówki. Mam to na stałe upchnięte w kufrze i praktycznie tego nie ruszam. Narzędzia i ewentualnie części zamienne powinniśmy pakować mając na uwadze to gdzie i na jak długo wyjeżdżamy. Bo jeżeli wybieramy się w podróż na Syberię weźmiemy inny zestaw niż na przejażdżkę dookoła komina, czy jazdę autostradami po Europie. Na dłuższą wycieczkę, dobrze jest wykupić assistance, coraz więcej firm ubezpieczeniowych oferuje pomoc na drodze i czasem zapłacone wcześniej 200 złotych może umożliwić nam dalszą jazdę i kontynuowanie wycieczki. 


Życzę wszystkim, żeby nigdy nie musieli używać tego spakowanego zestawu, no chyba, że do naprawy kontaktu w kempingu :)

czwartek, 10 stycznia 2013

Przybornik, czyli co ze sobą zabrać? cz.2 Elektryka



Najczęstszą awarią jaka przytrafia się w trasie jest przepalenie się żarówki. Jeżeli jest to żarówka w światłach dodatkowych, to pół biedy. Możemy je po prostu wyłączyć i kontynuować jazdę do najbliższej stacji benzynowej, albo sklepu. Gorzej kiedy to lampa główna, kierunkowskazy, albo światło stop. Żeby nie narazić się na niebezpieczeństwo np. mandatu, lub jakiejś stłuczki spowodowanej tym, że jesteśmy niewidoczni bez światła, musimy zmienić żarówkę zaraz po zauważeniu awarii. Dlatego w przyborniku powinien znaleźć się komplet żarówek i wszystkie narzędzia jakie są potrzebne do ich wymiany. Następną rzeczą są bezpieczniki, powinniśmy mieć przynajmniej po jednym z każdego rodzaju. Dobrze jest też wiedzieć gdzie one w naszym motocyklu są i który za co jest odpowiedzialny. Ułatwia to diagnozę i szybkie usunięcie problemu. Opis bezpieczników znajdziemy w instrukcji obsługi motocykla, a co jak jej nie ma? Instrukcje do większości motocykli są dostępne za darmo w internecie w formacie pdf, taką instrukcję możemy umieścić w smartphonie i mieć ją zawsze pod ręką. Jeżeli wolimy instrukcję na papierze najprościej będzie udać się do autoryzowanego sprzedawcy motocykli naszej marki i tam ją zamówić, ta książeczka, obojętnie w jakiej jest formie, zawsze się przydaje.
Co jeszcze może przydać się w drodze? Świece zapłonowe, jeżeli dbamy o ich wymianę zgodnie z instrukcją motocykla, to nie powinno się nic zdarzyć, ale świece się zużywają i tak naprawdę to nigdy nie możemy być pewni ile na świecy przejedziemy kilometrów. Najlepiej byłoby mieć ich cały komplet, a na pewno powinniśmy mieć przynajmniej jedną. O tym, żeby w przyborniku znalazł się klucz do ich wykręcenia też trzeba pamiętać, bo czasem wystarczy świecę wykręcić i wyczyścić.
Kiedy opisywałem zakładanie dodatkowych świateł, w komentarzu ktoś zasugerował, że w przyborniku powinien znaleźć się przekaźnik. Jasne, że możemy go wrzucić do naszego zestawu, ale wszyscy wiemy, że w motocyklu nie ma za dużo miejsca i często musimy przy pakowaniu się przemyśleć każdy zabierany ze sobą przedmiot. Im dalej i na dłużej wyjeżdżamy tym więcej rzeczy musimy ze sobą zabrać, i tym trudniej jest się spakować. Jeżeli więc znajdziemy dla niego miejsce to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby go też zabrać.



W następnym poście spróbuję to podsumować :)

wtorek, 8 stycznia 2013

Przybornik, czyli co ze sobą zabrać? cz.1 Coś do kół



Każdy jeżdżący motocyklem, czy autem, prędzej czy później spotyka się z sytuacją, że jest gdzieś daleko od domu, garażu, a coś w jego pojeździe przestaje działać i żeby jechać dalej potrzebne są narzędzia i części zapasowe, a przede wszystkim umiejętność naprawy, ewentualnie wykupione assistance...

Tak więc, co powinniśmy spakować do przybornika?  

Mogę chyba założyć, że większość z tych którzy czytają tego bloga mają jakąś podstawową wiedzę i umiejętności z zakresie mechaniki i elektryki pojazdu, którym jadą. Kompletując i pakując przybornik musimy się najpierw zastanowić co jesteśmy w stanie, w niezbyt sprzyjających warunkach, stojąc na poboczu drogi, sami naprawić. Każdy nowy motocykl wyjeżdża z salonu z zestawem narzędzi, jest w tym zestawie najczęściej klucz do świec, zestaw kluczy potrzebnych do naciągnięcia łańcucha czy wymiany żarówek, jakiś śrubokręt i szczypce. Taki zestaw podstawowych kluczy powinien być w każdym motocyklu, nawet wtedy gdy sami nie wiemy jak zabrać się za naprawę, bo jeżeli ktoś będzie chciał nam pomóc, to musi mieć czym.

Moim zdaniem, w każdym przyborniku powinien znaleźć się zestaw do naprawy przebitej opony. Najprościej i najskuteczniej, a przede wszystkim bez zdejmowania koła usuniemy awarię tak zwaną "łatką w spray'u" i to bez względu na to, czy mamy ogumienie bezdętkowe czy z dętką. Naprawa taka pozwoli nam dojechać do domu, czy też do wulkanizatora, który profesjonalnie naprawi nasze koło. Wadą tych spray'ów jest to, że czasem wulkanizator nie chce wyczyścić pozostałości po spray'u i musimy zrobić to sami. No i naprawa taka jest tylko tymczasowa. Jeżeli mamy opony bezdętkowe to zamiast "łatki w spray'u" możemy zapakować do przybornika zestaw z narzędziami do wyczyszczenia dziurki, gumowym sznurkiem i szydłem do jego umieszczenia w oponie, klejem i nabojami do szybkiego napompowania koła. Ogumienie takim zestawem możemy również naprawić bez zdejmowania koła z motocykla. Przy kołach z dętkami, sprawa jest bardziej skomplikowana, bo żeby załatać dętkę, koło musimy zdjąć, musimy też wyjąć dętkę, a do tego potrzebujemy narzędzi. Czyli mając koła z dętkami dokładamy do przybornika, klucze potrzebne do zdjęcia i założenia kół, łyżki do zdjęcia opony, komplet łatek i najlepiej dodatkową dętkę. 

Jutro ciąg dalszy...

niedziela, 6 stycznia 2013

Grypa


Mamy za sobą Święta i Nowy Rok, pogoda jak na styczeń mało zimowa. Zazdroszczę tym wszystkim, którzy ustrzegli się grypy i nawijają kilometry na swoich motocyklach. Ja niestety siedzę przed komputerem i słucham dochodzących z za okna odgłosów pracy na wysokich obrotach, silników motocykli przejeżdżających co jakiś czas ulicą. Nowy Rok powitałem z bólem w kościach i gorączką, a pogoda za oknem doprowadza mnie do szału, ciuchy motocyklowe wiszą w szafie, a beemka stoi w garażu kurzy się i czeka na moje wyzdrowienie, i na nowego (nową) właściciela (właścicielkę).


Mam nadzieję, że następny tydzień będzie dla mnie lepszy i samopoczucie pozwoli mi na jazdę i pisanie następnych postów w blogu. Wszystkim zagrypionym życzę szybkiego powrotu do zdrowia, a zdrowym oby nie zachorowali :)

środa, 26 grudnia 2012

Dodatkowe światła, lightbar, światła przeciwmgielne, halogeny


Święta mijają i czas wrócić do motocykla. Pogoda zrobiła się bardziej wiosenna niż zimowa. Niektórzy pewnie wyprowadzili motocykle żeby pojeździć, a inni siedzą w garażu i myślą co dołożyć, żeby motocykl był ładniejszy, albo bezpieczniejszy. Bardzo często do motocykla dokładamy dodatkowe światła w formie lightbaru, świateł przeciwmgielnych czy halogenów. Teraz postaram się podpowiedzieć Wam, jak się za to zabrać od strony elektrycznej.

Instalacja taka jest prosta, ale żeby dodatkowe światła działały dobrze, efektywnie i długo nam służyły trzeba pamiętać o paru kruczkach i haczykach. Co musimy przygotować?
Po pierwsze - lampy, które chcemy założyć i uchwyty do nich :)
Po drugie - przewód elektryczny, gruby, pleciony przewód miedziany o przekroju co najmniej 2,5 milimetra kwadratowego.
Po trzecie - wyłącznik.
Po czwarte - bezpiecznik, najlepiej od razu z obudową zakładaną na przewód.
Po piąte - przekaźnik np. 12V/30A
Po szóste - konektory
Po siódme - opaski zaciskowe


Przedstawię rozwiązanie według mnie najlepsze, polegające na zrobieniu dla świateł oddzielnego obwodu elektrycznego. Poniżej jest schemat takiego obwodu. 

Jaki widać schemat jest prosty i zbudowanie wg niego instalacji do naszego motocykla nie powinno przysparzać większych problemów. Teraz dobierzemy odpowiednie elementy.


Dobór bezpiecznika:
Najlepsze są bezpieczniki samochodowe, wykorzystywane także w instalacji elektrycznej motocykla, są one odporne na drgania i wpływ czynników atmosferycznych. Bez problemu możemy też kupić oprawkę do bezpiecznika zakładaną na przewód. Nie rezygnujmy z zakładania bezpiecznika, gdyż podczas zwarcia w naszej instalacji może dojść nawet do spalenia motocykla. 
Jak obliczyć wartość bezpiecznika? Zaczynamy od wzoru:

P=U*I

gdzie P to Moc w Wattach, U to napięcie w Voltach, a I to prąd w Amperach.

Jeżeli dokładamy dwie żarówki, każda o mocy 55W i wiemy, że napięcie w naszej instalacji to 12V to prąd, który w niej popłynie obliczamy tak:

I=P/U   czyli   110/12=9,167A

Wynika z tego wyliczenia, że teoretycznie bezpiecznik 10A mógłby wystarczyć, ale pracowałby on na granicy swojej wytrzymałości i prawdopodobnie bardzo często by się przepalał, dlatego zakładamy bezpiecznik 15A.

Przekaźnik.
Na upartego można by przekaźnik pominąć w tym schemacie, ale przekaźnik zapewnia nam długowieczność wyłącznika. Kupując wyłącznik możemy kierować się tylko względami estetycznymi i dobrać go tak, żeby pasował nam do pozostałych wyłączników i przełączników zamontowanych na kierownicy. Jak wiemy takie wyłączniki, które są ładne i pasują do kierownicy, a na dodatek zapewniają nam łatwy dostęp, czyli "są pod palcem" są drogie, a na dodatek w większości są przystosowane do włączania niewielkiego prądu. Ich producenci zakładają, że w instalacji będzie przekaźnik. 
Przekaźnik dobieramy według trzech wytycznych: przekaźnik musi być zwierny, tzn. musi zamknąć obwód po przyłożeniu napięcia, musi wytrzymać przynajmniej taki prąd jaki wyliczyliśmy dla bezpiecznika i cewką musi sterować napięcie 12V. Najlepszy będzie przekaźnik do świateł samochodowych. Koszt takiego przekaźnika to około 5 złotych.

Łączenie instalacji.
Do łączenia przewodów najlepiej użyć konektorów czyli tak zwanych "wsuwek". Pamiętajmy, żeby nie kupować wsuwek aluminiowych ponieważ na styku miedzi i aluminium tworzą się ognika korozji elektrochemicznej i połączenie przestaje istnieć. Przewód do instalacji musi być "gruby", a przynajmniej ten, który na schemacie zaznaczyłem na czerwono, co to znaczy "gruby"? Znaczy to, że powinien mieć przekrój przynajmniej 2,5 milimetra kwadratowego. Układając przewód starajmy się wybierać dla niego jak najkrótszą drogę, im krótszy przewód tym mniejsze są na nim spadki napięcia. Jednak przewody nie mogą być napięte, a przewód zakładany do włącznika na kierownicy musi mieć tyle luzu, żeby nie przeszkadzał przy skręcaniu i nie urwał się przy skręcie. Całość przypinamy opaskami do ramy, albo istniejących wiązek, nie pozostawiamy luzem żadnych przewodów, przekaźnik przykręcamy, a wszystkie konektory mocno zaciskamy i zabezpieczmy przed wodą. Pozostaje jeszcze kwestia masy. Wszystkie połączenia z masą musimy wykonać bardzo starannie i zabezpieczyć je przed wodą i zanieczyszczeniami, najlepsze są do tego końcówki oczkowe, które zaciskamy na przewodzie i przykręcamy śrubą do np. ramy motocykla.

Tak zrobiona instalacja powinna długo i bezawaryjnie nam służyć.



piątek, 21 grudnia 2012

Życzenia Świąteczne


Skoro koniec świata znowu nie wyszedł to:

Wszystkim motocyklistkom, motocyklistom, plecaczkom, sympatykom blogu i tym wszystkim do których dotrze ta kartka, życzę bardzo bogatego Mikołaja z takimi prezentami, o jakich marzycie!!! :)