Na forum Apoteoza HD, Siwy tak skomentował moje dwa wcześniejsze posty: "ja zabieram flaszkę 1l i stary śpiwór :)" i to jest właśnie motocyklizm, czyli nieuleczalna choroba objawiająca się potrzebą jazdy na motocyklu, obojętnie gdzie, obojętnie z kim i obojętnie z czym - byle jechać...
Każdy motocyklista jest inny i każdy pakuje swój motocykl wedle własnego uznania i zdaję sobie sprawę z tego, że u doświadczonych motocyklistów część moich rad może wywoływać uśmiech na twarzy, bo piszę o rzeczach oczywistych, ale na pewno są też tacy, którym te rady się przydadzą. Jest czasem tak, że człowiek dobrze o czymś wie, ale dopiero słowo usłyszane, albo przeczytane rozjaśnia w głowie :).
Podsumujmy więc - jak spakować swój przybornik?
Na pewno dobrze jest mieć ze sobą przynajmniej taki zestaw narzędzi jak daje fabryka, nie muszą być to narzędzia oryginalne, bo one nie zawsze są dobrej jakości, ja wożę na stałe zestaw Bosha, zawinięty w fajną rolkę (futerał) są w nim klucze płaskie, nasadowe z grzechotką, imbusy, torxy, srubokręt z paroma końcówkami, trzy rodzaje szczypiec, latarka i teleskop z magnesem. Mam dołożone do tego kilka trytytek dużych i małych, taśmę izolacyjną i ostry scyzoryk. Te rzeczy zawsze mogą się przydać, nawet nie koniecznie do napraw na drodze. Dodatkowo mam klucz do świec i zestaw do naprawy przebitej opony, no i dwie żarówki. Mam to na stałe upchnięte w kufrze i praktycznie tego nie ruszam. Narzędzia i ewentualnie części zamienne powinniśmy pakować mając na uwadze to gdzie i na jak długo wyjeżdżamy. Bo jeżeli wybieramy się w podróż na Syberię weźmiemy inny zestaw niż na przejażdżkę dookoła komina, czy jazdę autostradami po Europie. Na dłuższą wycieczkę, dobrze jest wykupić assistance, coraz więcej firm ubezpieczeniowych oferuje pomoc na drodze i czasem zapłacone wcześniej 200 złotych może umożliwić nam dalszą jazdę i kontynuowanie wycieczki.
Życzę wszystkim, żeby nigdy nie musieli używać tego spakowanego zestawu, no chyba, że do naprawy kontaktu w kempingu :)